piątek, 20 lipca 2012

No to zaczynamy;)

Witam w świecie bloggerów!!
Jakoś trzeba zacząć ten pierwszy post;) Chciałabym na tym blogu pisać o wszystkich babskich sprawach, o tym co obecnie przeżywam, o smutkach i radościach (itd), lecz bardziej chciałabym się skupić na rzeczach które wynalazłam... jakiejś ciekawej książce, świetnym filmie lub fenomenalnych kosmetykach;)
Cudownie jest być kobietą! Zapominać się w woni pachnideł wśród tylu kolorowych mazideł ;PP

Muszę wam się pochwalić, że 6 lipca zaręczyliśmy się z moim chłopakiem;) Może ten wieczór nie należał do najbardziej romantycznych w moim życiu, ale wiecie jak to jest, faceci mają małą wyobraźnie (albo nawet jej brak:)) Mimo wszystko było bardzo miło;)

Zobaczcie jakie cudeńko dla mnie wybrał;)


Barrdzo mi się podoba, może serce jest za bardzo dosłownym symbolem miłości ale według mnie to urocze. Bardzo mi się podoba, cieszę się że nie jest taki stereotypowy zaręczynowy, przynajmniej mogę nocić go na codzień :) A tu w innej wersji kolorystycznej:



A jak wam się podoba??
 Muszę wam w skrócie opowiedzieć co mi się dzisiaj wydarzyło (bo nie wytrzymam)!  Moja babcia kupiła podczas nieobecności mojej rodziny pralkę(dobra, odpuszczę trochę bo to długa historia), musiała nabyć nową bo w poprzedniej spalił się silnik. Dzisiaj próbowałam zrobić pierwsze pranie, wstawiłam, wszystko super nagle jakiś ogromny hałas! Wbiegam do łazienki a tam pralka zamiast pod ścianą, stoi na środku i podskakuje. Myślałam, ze teraz ja spalę pralkę, że nastawiłam jakoś źle program czy co, ale nic z tych rzeczy, ponoć one tak mają. I co mam ją gonić po całym mieszkaniu? Jakby tego było mało, zalałam kuchnię, dobrze że nie sąsiadów (przynajmniej jeszcze nie przyszli)!! zmywam naczynia, obracam się i czuję coś mokrego... patrzę na stopy a one są w wielkiej kałuży wody, która sączy się ze zmywarki. Zastanawiam się, ale przecież nie włączałam jej w ogóle, więc nie ma szans żeby przeciekała. Bez wahania otwieram i na podłodze ląduje chyba z 10 litrów wody! chyba zlew się zatkał i woda odpływała do zmywarki... to było coś strasznego pierwszy raz wybierałam wodą kubkiem z podłogi! Ale jakoś opanowałam tą beznadziejną sytuację, na tyle że nie zamierzam korzystać ani ze zlewu, ani ze zmywarki. Od dzisiaj myję naczynia w łazience... ;P





1 komentarz: